"Płoną góry, płoną lasy w przedwieczornej mgle, Stromym zboczem dnia słońce toczy się..."
10 - 12 czerwca 2013 roku miała miejsce wycieczka szkolna Kraków-Zakopane, w której wzięli udział uczniowie klas III a,b,c, IIa i Ia gimnazjum oraz opiekunowie: Marta Cięciera, Anita Iwanicka-Kulibab oraz Piotr Galiński.
Zbiórka została wyznaczona na godzinę 5:30 pod naszą szkołą. Do Krakowa przybyliśmy planowo. Mieliśmy przyjemność zwiedzić tam Rynek, Sukiennice, Kościół Mariacki i Zamek Królewski na Wawelu oraz zobaczyć Pomnik Grunwaldzki, Barbakan i Bramę Krakowską (i smoka też widzieliśmy. przyp. Red).
Po południu ruszyliśmy do Zakopanego. Po dotarciu do naszego hotelu - Willi Ostoja, w którym się zakwaterowaliśmy, udaliśmy się na obiadokolację. Po zjedzeniu posiłku poszliśmy do znajdującego się nieopodal stołówki sklepu na drobne zakupy, następnie wróciliśmy do hotelu i położyliśmy się spać. Następnego dnia wstaliśmy dość wcześnie, by udać się na zaplanowane na godzinę 7.00. śniadanie. Gdy już napełniliśmy brzuchy przyszedł czas, by nasycić oczy pięknymi górskimi widokami. W tym celu wsiedliśmy do autokaru i udaliśmy się do Kuźnic. Tu weszliśmy na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego i szlakiem przez Boczań, dotarliśmy do Murowańca – górskiego schroniska PTTK w Dolinie Gąsienicowej. Po krótkiej przerwie, odpoczynku i posiłku dotarliśmy do celu naszej wędrówki - Czarny Staw Gąsienicowy. Kilka pamiątkowych zdjęć, podziwianie mgieł kryjących szczyty i wygłupy na czerwcowym śniegu i wracamy. Tym razem trasa inna, poprzez Dolinę Jaworzynki, do Kuźnic, a następnie do hotelu.
Po szybkim prysznicu udaliśmy się na obiadokolację. Później pojechaliśmy przespacerować się słynnymi zakopiańskimi Krupówkami. Wieczorem wróciliśmy do Willi Ostoja, gdzie odbył się jeszcze chrzest osób, które nigdy nie były w górach. Po wielu śmiesznych grach i zabawach wróciliśmy do swoich pokoi. Tego dnia poszliśmy spać znacznie wcześniej niż poprzednio z powodu zmęczenia wielogodzinną wędrówką po górach (taa… kto spał - ten spał. przyp. Red.) Trzeci i ostatni dzień naszej wyprawy ponownie zaczęliśmy od zjedzenia śniadania, ponownie o 7.00. Później nastał smutny czas pożegnania się z Willą Ostoja. Wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy do Doliny Kościeliskiej. Tutaj niestety musieliśmy zweryfikować nasze plany związane z penetracja jaskiń, bo po ulewnych deszczach były po prostu niedostępne. Trochę szkoda. Za to udaliśmy się ostrym podejściem nad Smreczyński Staw. Najbardziej wytrwali odwiedzili jeszcze Schronisko na Hali Ornak. Powrót do autokaru przebiegał jednoetapowo: każdy chciał jak najprędzej zająć miejsce w wygodnym autokarowym fotelu. A po drodze jeszcze bacówka, a w niej świeżutkie oscypki i żentyca. Po obiedzie nadszedł czas, by ostatecznie pożegnać się z Zakopanem. Do Krasnegostawu przybyliśmy około godziny 22.00.
Za najciekawsze w tej wyprawie uważam spacery górskimi szlakami. Mimo wielu trudów i litrów wylanego potu sądzę, że warto było wdrapywać się na szczyty Tatr. Cała wycieczka przebiegła bardzo ciekawie i sprawnie, nawet pomimo padającego deszczu. Jedynym minusem naszego wyjazdu było to, że... trwał on zbyt krótko! Ale dziewięćsił znaleźliśmy :)
Bartłomiej Stachyra IIIb
