W dniach 5-6 listopada członkowie szkolnego koła fotograficznego wzięli udział w warsztatach fotograficznych w Kazimierzu Dolnym. 24-godzinne zajęcia non-stop, na które składały się: plenery fotograficzne (10 plenerów), wykłady i indywidualne konsultacje, prowadzili wykładowcy i słuchacze podyplomowego studium fotografii działającego przy Kolegium Sztuk Pięknych UMCS.
W warsztatach wzięło udział ponad 40 uczestników, fotoamatorów z całego województwa lubelskiego: gimnazjaliści, uczniowie liceów, studenci i absolwenci różnych uczelni. Wszyscy spotkali się, by razem zgłębiać tajniki fotografii, pochwalić sie własnym warsztatem pracy, nabywać nowe umiejętności, wymieniać się doświadczeniami czy zwyczajnie spojrzeć na fotografię z innej, bardziej artystycznej strony.
Tematyka plenerów zaproponowana przez organizatorów inspirowała i zachęcała do twórczego i oryginalnego podejścia do zadania. „W poszukiwaniu samego siebie”, „Obiad nieoczywisty”, „Fotografia czy malarstwo”, „O co chodzi” czy „Coś dziwnego, nieoczywistego, zaskakującego” – to tylko niektóre z tematów ćwiczeń, z którymi musieli zmierzyć się uczestnicy warsztatów.
24 godzinne zajęcia zaplanowane zostały tak, by maksymalnie wykorzystać czas, siły uczestników i … światło. Były więc plenery dzienne, wieczorne, nocne i poranne. Było studio i fotografia w plenerze. Były niekończące się wycieczki po miejskim Rynku, wspinaczka na Górę Trzech Krzyży o 6 rano, imponujący projekt roboczo nazwany „Kazimierz po nuklearnym wybuchu”, błyskanie portretowe o 1 w nocy, niekończące się nocne pogaduchy i pobudka o godzinie 5.30 (brrr…). Były zupki chińskie na sucho i pączki w Kawiarni Artystycznej. Była "opowieść Harleya” i spotkanie z profesjonalnym fotografem realizującym zlecenia do dużych firm. Były spacery nad Wisłą, dobre rady i miażdżąca krytyka prac przez Maksa Skrzeczkowskiego, były wykłady i rysunki Daniela Mroza i spanie (jakie tam spanie) na karimatach w klasopracowniach. Słowem działo się dużo, szybko i intensywnie. Najważniejsza jednak była atmosfera artystycznego Kazimierza, namiastka studenckiego życia i cała masa okazji do świetnej zabawy dla wszystkich biorących udział w warsztatach.
Następne warsztaty na wiosnę, być może w Szczebrzeszynie. Wybieramy się koniecznie!